Na izbie przyjęć lądują też pijane „grzeczne dziewczynki” – wywiad

2 października 2014

Szczególnie zapadła mi w pamięć bardzo porządna dziewczynka. Jej rodzice pojechali na wakacje, a ona została w domu pod opieką babci i cioci. Miała się uczyć, żeby poprawić oceny na koniec roku z bardzo dobrych na celujące, bo taka pilna była z niej uczennica. Miała stuprocentową frekwencję. W trakcie weekendu siedziała w domu i rzeczywiście się uczyła. Ale w końcu otworzyła sobie barek i zaczęła się raczyć jakimiś likierami. No i w końcu się upiła – rozmowa z lek. med. Miłoszem Przybyszowskim, pediatrą Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu

Ma Pan dyżury na Izbie Przyjęć kilka razy w miesiącu. Często trafia Pan na pijane dzieci?

Zdarzają się tego typu przypadki. W skali całego szpitala to jest do kilkunastu pacjentów miesięcznie. To chyba wcale nie mało.

lek. med. Miłosz Przybyszowski, pediatra

lek. med. Miłosz Przybyszowski, pediatra

Powodem przyjęcia do szpitala jest tylko zatrucie alkoholowe?

Najczęściej tak, choć zdarzają się też nieletni pod wpływem dopalaczy, marihuany czy amfetaminy. Dziewczyny najczęściej sięgają tylko po alkohol, chłopcy eksperymentują z innymi środkami odurzającymi. Bywa, że są to osoby całkowicie zamroczone, znajdowane gdzieś w krzakach w parku. Mają lekkie obrażenia, otarcia naskórka.

Czyli najczęściej są to przedstawiciele tzw. trudnej młodzieży?

Najczęściej tak, choć zdarzają się też pijane „grzeczne dzieci”. Szczególnie zapadła mi w pamięć bardzo porządna dziewczynka. Jej rodzice pojechali na wakacje, a ona została w domu pod opieką babci i cioci. Miała się uczyć, żeby poprawić oceny na koniec roku z bardzo dobrych na celujące, bo taka pilna była z niej uczennica. Miała stuprocentową frekwencję. W trakcie weekendu siedziała w domu i rzeczywiście się uczyła. Ale w końcu otworzyła sobie barek i zaczęła się raczyć jakimiś likierami. No i w końcu się upiła. Zadzwoniła do swojej koleżanki, która zorientowała się, że  jest kompletnie pijana. Koleżanka powiedziała to swojemu ojcu, a ten pojechał do dziewczynki i zabrał ją do szpitala. To takie dosyć nietypowe, prawda? Bo to dzieciom się zdarza wypić pod sklepem, od kolegów. Natomiast ona – nie było jej celem zatrucie alkoholowe. Jako osoba prawie że dorosła wieczorkiem postanowiła sobie kieliszek dla relaksu wypić. Jak wypiła kieliszek i posmakowała, no to wypiła pół butelki. Rano była rzeczywiście przestraszona tym, co się stało. Była skruszona.

Jednym ze szczególnych przypadków była też 14-latka, która upiła się w swoje urodziny. Co ciekawe, wcale nie na imprezie. Po zakończeniu spotkania poszła odprowadzić swoich znajomych. Do domu już nie wróciła, bo starsi chłopcy zaproponowali jej piwo pod sklepem. Potem jeszcze trochę wódki. Do szpitala trafiła jako mocno upojona.

Rodzice pewnie byli zdziwieni.

Bardzo. Byli u niej znajomi, wyszła z domu zupełnie trzeźwa i nagle dowiedzieli się, że leży pijana w szpitalu. To był pierwszy raz kiedy piła alkohol. Ona też była przerażona tym, co zrobiła. Ale nie zawsze tak to wygląda. Część rodziców oczywiście jest zaskoczona, gdy dowiadują się, że ich dzieci upiły się. Są zakłopotani, przepraszają. Jednak mniej więcej połowa podchodzi do tego obojętnie. Czasami sami są pod wpływem alkoholu i nie mogą nawet przyjechać po dziecko do szpitala.

Dziewczyny, o których Pan opowiadał, były przejęte tym, co zrobiły. Ale chyba nie wszyscy młodzi ludzie tak podchodzą do kwestii upicia się.

Jest tak samo, jak z rodzicami. Ta dziewczynka, która upiła się w urodziny całe przedpołudnie płakała. Dotarło do niej, że ci obcy mężczyźni mogli jej coś zrobić, gdy straciła świadomość. Do niczego nie doszło, ale dziewczyną wstrząsnęło to potwornie. Ta pilna uczennica z kolei bała się, że będzie musiała zostać w szpitalu do poniedziałku i nie pójdzie do szkoły. A starała się o stuprocentową frekwencję. Tak więc część dzieci widzi konsekwencje, rozumie, że źle zrobiła. Szesnastolatkowie zazwyczaj leczą kaca i dochodzą do siebie. Są małomówni, spokojni. A jest niestety procent, powiedziałbym jedna czwarta, takich weteranów. Piją i doskonale wiedzą, po co to robią. Są źli, że zostali przyłapani i poniosą prawne konsekwencje – poinformowana zostanie policja i pedagog szkolny. Reakcje bywają różne.

Mówią, że na trzeźwo nie zrobiliby tego czy tamtego?

Zasadniczo tak, no bo takie jest działanie alkoholu. Alkohol działa przede wszystkim na korę mózgową, która jest ośrodkiem wyższych uczuć i ten alkohol znosi bariery. Znosi uczucie spięcia, niepewności, dystansu. Ludzie po pierwszej dawce alkoholu tracą hamulce. Jeśli chodzi o zachowanie, stają się nadmiernie odważni, zapominają o konsekwencjach i kolejne dawki przyjmują już wtedy bez umiaru dopóki się nie nałoży ten toksyczny efekt alkoholu i dopóki nie tracą świadomości na samym końcu.

Kiedy młodzi ludzie trafiają do Państwa najczęściej?

 To są, że tak powiem, okazje. Czyli pierwszy dzień szkoły, ostatni dzień szkoły, to mogą być dni, kiedy są szkoły zamknięte, kiedy są egzaminy, kiedy nie ma zorganizowanych jakichś zajęć. Ale czasami widzimy też, że jest to dzień jakiegoś koncertu, wydarzenia jakiegoś sportowego. I oczywiście Sylwester. W tego Sylwestra dwójka czy trójka przyjechała kolejno między północą a czwartą nad ranem. Tak więc przyszłego wolę spędzić na zabawie niż w pracy (śmiech).

Jak alkohol działa na organizm młodego człowieka i jak w ogóle działa na organizm?

Alkohol jest substancją toksyczną dla organizmu i zasadniczo uszkadza wszystkie układy, źle wpływa na układ krążenia, pokarmowy, oddechowy, immunologiczny. Przede wszystkim przyjmowany tak przewlekle uszkadza odporność, przez co ułatwia przeziębienia, zachorowania na drogi oddechowe. Alkoholizm wiąże się też z nikotynizmem. Najczęściej stąd się bierze przewlekły kaszel, jak i różne inne choroby wszystkich układów, np. nerwowego. Nie tylko ogranicza poczucie percepcji, zaburza widzenie i pogarsza słuch w pewnym momencie, to jeszcze wpływa na te ośrodki wyższe, czyli powoduje zmiany w zachowaniu człowieka, np. nadmierną śmiałość.

Ile promili miało dziecko-rekordzista na Pańskim oddziale?

To będzie w okolicach 4 promili. Czyli dawka teoretycznie śmiertelna.       

Powodem przyjęcia do szpitala jest tylko zatrucie alkoholowe?

Najczęściej tak, choć zdarzają się też nieletni pod wpływem dopalaczy, marihuany czy amfetaminy. Dziewczyny najczęściej sięgają tylko po alkohol, chłopcy eksperymentują z innymi środkami odurzającymi. Bywa, że są to osoby całkowicie zamroczone, znajdowane gdzieś w krzakach w parku. Mają lekkie obrażenia, otarcia naskórka.

Czyli najczęściej są to przedstawiciele tzw. trudnej młodzieży?

Najczęściej tak, choć zdarzają się też pijane „grzeczne dzieci”. Szczególnie zapadła mi w pamięć bardzo porządna dziewczynka. Jej rodzice pojechali na wakacje, a ona została w domu pod opieką babci i cioci. Miała się uczyć, żeby poprawić oceny na koniec roku z bardzo dobrych na celujące, bo taka pilna była z niej uczennica. Miała stuprocentową frekwencję. W trakcie weekendu siedziała w domu i rzeczywiście się uczyła. Ale w końcu otworzyła sobie barek i zaczęła się raczyć jakimiś likierami. No i w końcu się upiła. Zadzwoniła do swojej koleżanki, która zorientowała się, że  jest kompletnie pijana. Koleżanka powiedziała to swojemu ojcu, a ten pojechał do dziewczynki i zabrał ją do szpitala. To takie dosyć nietypowe, prawda? Bo to dzieciom się zdarza wypić pod sklepem, od kolegów. Natomiast ona – nie było jej celem zatrucie alkoholowe. Jako osoba prawie że dorosła wieczorkiem postanowiła sobie kieliszek dla relaksu wypić. Jak wypiła kieliszek i posmakowała, no to wypiła pół butelki. Rano była rzeczywiście przestraszona tym, co się stało. Była skruszona.

Jednym ze szczególnych przypadków była też 14-latka, która upiła się w swoje urodziny. Co ciekawe, wcale nie na imprezie. Po zakończeniu spotkania poszła odprowadzić swoich znajomych. Do domu już nie wróciła, bo starsi chłopcy zaproponowali jej piwo pod sklepem. Potem jeszcze trochę wódki. Do szpitala trafiła jako mocno upojona.

Rodzice pewnie byli zdziwieni.

Bardzo. Byli u niej znajomi, wyszła z domu zupełnie trzeźwa i nagle dowiedzieli się, że leży pijana w szpitalu. To był pierwszy raz kiedy piła alkohol. Ona też była przerażona tym, co zrobiła. Ale nie zawsze tak to wygląda. Część rodziców oczywiście jest zaskoczona, gdy dowiadują się, że ich dzieci upiły się. Są zakłopotani, przepraszają. Jednak mniej więcej połowa podchodzi do tego obojętnie. Czasami sami są pod wpływem alkoholu i nie mogą nawet przyjechać po dziecko do szpitala.

Dziewczyny, o których Pan opowiadał, były przejęte tym, co zrobiły. Ale chyba nie wszyscy młodzi ludzie tak podchodzą do kwestii upicia się.

Jest tak samo, jak z rodzicami. Ta dziewczynka, która upiła się w urodziny całe przedpołudnie płakała. Dotarło do niej, że ci obcy mężczyźni mogli jej coś zrobić, gdy straciła świadomość. Do niczego nie doszło, ale dziewczyną wstrząsnęło to potwornie. Ta pilna uczennica z kolei bała się, że będzie musiała zostać w szpitalu do poniedziałku i nie pójdzie do szkoły. A starała się o stuprocentową frekwencję. Tak więc część dzieci widzi konsekwencje, rozumie, że źle zrobiła. Szesnastolatkowie zazwyczaj leczą kaca i dochodzą do siebie. Są małomówni, spokojni. A jest niestety procent, powiedziałbym jedna czwarta, takich weteranów. Piją i doskonale wiedzą, po co to robią. Są źli, że zostali przyłapani i poniosą prawne konsekwencje – poinformowana zostanie policja i pedagog szkolny. Reakcje bywają różne.

Mówią, że na trzeźwo nie zrobiliby tego czy tamtego?

Zasadniczo tak, no bo takie jest działanie alkoholu. Alkohol działa przede wszystkim na korę mózgową, która jest ośrodkiem wyższych uczuć i ten alkohol znosi bariery. Znosi uczucie spięcia, niepewności, dystansu. Ludzie po pierwszej dawce alkoholu tracą hamulce. Jeśli chodzi o zachowanie, stają się nadmiernie odważni, zapominają o konsekwencjach i kolejne dawki przyjmują już wtedy bez umiaru dopóki się nie nałoży ten toksyczny efekt alkoholu i dopóki nie tracą świadomości na samym końcu.

Kiedy młodzi ludzie trafiają do Państwa najczęściej?

 To są, że tak powiem, okazje. Czyli pierwszy dzień szkoły, ostatni dzień szkoły, to mogą być dni, kiedy są szkoły zamknięte, kiedy są egzaminy, kiedy nie ma zorganizowanych jakichś zajęć. Ale czasami widzimy też, że jest to dzień jakiegoś koncertu, wydarzenia jakiegoś sportowego. I oczywiście Sylwester. W tego Sylwestra dwójka czy trójka przyjechała kolejno między północą a czwartą nad ranem. Tak więc przyszłego wolę spędzić na zabawie niż w pracy (śmiech).

Jak alkohol działa na organizm młodego człowieka i jak w ogóle działa na organizm?

Alkohol jest substancją toksyczną dla organizmu i zasadniczo uszkadza wszystkie układy, źle wpływa na układ krążenia, pokarmowy, oddechowy, immunologiczny. Przede wszystkim przyjmowany tak przewlekle uszkadza odporność, przez co ułatwia przeziębienia, zachorowania na drogi oddechowe. Alkoholizm wiąże się też z nikotynizmem. Najczęściej stąd się bierze przewlekły kaszel, jak i różne inne choroby wszystkich układów, np. nerwowego. Nie tylko ogranicza poczucie percepcji, zaburza widzenie i pogarsza słuch w pewnym momencie, to jeszcze wpływa na te ośrodki wyższe, czyli powoduje zmiany w zachowaniu człowieka, np. nadmierną śmiałość.

Ile promili miało dziecko-rekordzista na Pańskim oddziale?

To będzie w okolicach 4 promili. Czyli dawka teoretycznie śmiertelna.